Autoportret z poetą
„Autoportret z poetą” to oryginalny projekt artystyczny powstały w październiku 2013 r. ale sięgający swoimi początkami do początku lat 90. XX wieku. Składa się z dwóch komponentów.
Pierwszym są piosenki Jacka Kaczmarskiego w znakomitym, profesjonalnym wykonaniu Adama Łapacza (jeden z najbardziej znanych interpretatorów tych utworów) oraz Malwiny Misiak, nagradzanej stypendium premiera RP oraz trzykrotnie stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Koncert jest połączony z wernisażem wystawy malarskiej, złożonej z 26 obrazów olejnych, inspirowanych twórczością słynnego barda, co stanowi drugi element projektu.
Autorem obrazów jest Krzysztof Trzaska, mieszkający w Warszawie artysta, tworzący zarówno przy użyciu technik multimedialnych, jak i w sposób tradycyjny. Przez wiele lat współpracował z Galerie du Chevalier w Paryżu. Od 2008 roku jego prace pokazywane są na dorocznych salonach artystycznych we Francji, ale podróżuje również na wschód uczestnicząc m.in. w polsko-ukraińskim plenerze malarskim „Barwy Roztocza”, za który został nagrodzony w październiku ubiegłego roku. W maju 2014 r. można było oglądać jego wystawę pt. „O aniołach innym razem” w warszawskim Centrum Sztuki „Kartonovnia”.
Olejne obrazy z omawianego cyklu powstały dzięki wieloletniej fascynacji Krzysztofa Trzaski twórczością Jacka Kaczmarskiego. Każdy obraz ma taki sam tytuł jak utwór muzyczny, który go zapoczątkował. Oto kultowa „Obława”. Z dwóch części obrazu wyzierają przeciwstawieni sobie drapieżnicy – człowiek i wilk. Wydaje się, że za chwilę skoczą sobie do gardła. Ale to wilk budzi tutaj sympatię, po jego stronie chcemy stanąć w pojedynku z iście diaboliczną istotą ludzką. Całość tworzy uderzający krwistą ekspresją dyptyk.
Dyptykiem jest również „Obława II (z helikopterów)”. Polowanie na wilki za pomocą strzelb i psów gończych (co jest pewną figurą stylistyczną, bo jak wiadomo – psy nigdy nie odważą się ścigać wilka) zostało zastąpione przez odstrzał dokonywany bronią maszynową z bezpiecznego pokładu helikoptera. To już nie polowanie – to masakra. Malarz jakby przyłożył lustro do osi symetrii dyptyku – człowiek już nie jest przeciwstawiony wilkowi, postępuje za nim ramię w ramię, jak jego brat lub uczeń.
Przy obydwu dyptykach zastosowano ciekawy zabieg techniczny – obrazy są wielokrotnie pryśnięte kroplami farby w różnych kolorach, co mnie akurat przywodzi na myśl kadr pomarszczonej, podniszczonej taśmy archiwalnej.
Zupełnie inne uczucia ogarniają widza przy „Romansie historiozoficzno-erotycznym”. Oto princessa Donia – delikatność, subtelność, szlachetne rysy, arystokratyczne wychowanie. To wszystko widać w namalowanej postaci. Kiedy patrzę na nią to wydaje mi się że wręcz czuję woń drogich, francuskich perfum. Podobnie jak zupełnie przeciwny aromat parobka/komisarza Ditko. Nostalgiczne wspomnienie upojnych chwil wśród grzywaczy traw – to tylko pozostało rosyjskiej princessie na paryskim bruku. Niektóre z wystawionych dzieł są bezpośrednimi ilustracjami do danego utworu Kaczmarskiego – np. „Czaty śmiełowskie”. Bard w sposób frywolno-szyderczy nawiązuje do pobytu Adama Mickiewicza w pałacu w wielkopolskim Śmiełowie (1831 r.) i romansu z zamężną hrabiną Konstancją Łubieńską. Na obrazie Krzysztofa Trzaski widzimy więc, piękną kobietę rozczesującą włosy, twarz naszego wieszcza narodowego i klasycystyczną fasadę śmiełowskiego zabytku. Możemy też zobaczyć nową, współczesną wersję „Żydówki z pomarańczami” – z Pałacem Kultury i Nauki w tle (zamiast panoramy XIX-wiecznej Warszawy, jak to jest na obrazie Aleksandra Gierymskiego). To plastyczny suplement do piosenki pt. „Zakopywanie głowy” z 2000 r.
Projekt wydał mi się bardzo interesujący i oryginalny, dlatego też postanowiłem zorganizować go w instytucji, w której pracuję, czyli w Muzeum Miasta Turku im. Józefa Mehoffera. Wernisaż i koncert miały miejsce w zimowy wieczór 9 stycznia i zgromadziły grubo ponad 100 gości, co jak na warunki małego miasteczka jest znakomitym wynikiem. Usłyszeliśmy 20 utworów Kaczmarskiego, m.in. trzy kolejne „Obławy”, „Rejtana, czyli raport ambasadora” oraz wyczerpujące „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego”.
Słuchaczy nagrodziłem dodatkową atrakcją – drugim cyklem stworzonym przez Krzysztofa Trzaskę pt. „Zodiak”. Jest to 12 imponujących obrazów nawiązujących do symboliki zodiakalnej, ale też zawierających wiele zaskakujących, oryginalnych odniesień do współczesnej popkultury. Jak mówił artysta podczas wernisażu – „Zodiak w mojej opowieści to analogia między pozorną wędrówką Słońca na tle dwunastu gwiazdozbiorów a życiem człowieka od jego narodzin aż do ostatnich chwil”.
Na obydwu wystawach niemal codziennie odbywały się lekcje i warsztaty literacko-plastyczne. Można je było oglądać w turkowskim muzeum do 22 lutego br. Następnym przystankiem będzie Ostrów Wielkopolski.
Zapraszam do zapoznania się z tym projektem – naprawdę warto!
Artur Kolęda
Muzeum Miasta Turku im. Józefa Mehoffera
13 stycznia, 2016 w 5:54 pm
Bardzo ciekawe napisane! Czy w Warszawie będzie jeszcze organizowana taka wystawa?
6 września, 2016 w 5:53 pm
Pani Małgorzato!
Wernisaż wystawy „OBŁAWA” autorstwa Krzysztofa Trzaski odbędzie się dnia 13 września o godzinie 19.00 w Centrum Promocji Kultury. Kuratorem wystawy jest Marcin Kokoszko.
Link do wydarzenia
http://www.cpk.art.pl/News/view/4489